niedziela, 17 lutego 2013

Mam szczerze dość.... Im bliżej mety, tym bardziej opadają siły...
We środę wszystko się okaże... Czy czeka mnie pół roku w Kanadzie, czy zostaję w Polsce. W sumie to perspektywa wyjazdu jest bardzo kusząca... ale są również tego minusy.

Lecz póki co o tym nie myślę. Mój piękny, zadbany zeszyt do fizyki rozszerzonej, kupiony w EMPIKU powoli zamienia się w.... brudnopis do zadań matematycznych.

Dochodzę do wniosku, że jestem dziwnym stworzeniem... Kocham Fizykę, nienawidzę matematyki.
Lubie biologię, nie znoszę chemii.

Czy dla takiej osoby jak ja są jakieś studia w ogóle? Myślałam, że fizyka medyczna to jest to. Czyżbym się myliła... ?


Mam sentyment do tej piosenki.... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz