piątek, 1 marca 2013


Wiecie co to jest HAPPY END ? Nie ma czegoś takiego. Coraz bardziej się przekonuję, że nic już mnie chyba nie zdziwi w tym świecie. Ten ostatni tydzień był pod znakiem melanżu. W sumie to chyba nie żałuję. Choć ATMOSFERA teraz już będzie dla mnie miejscem szczególnym... i nie tylko dlatego, że podają tam super piwo waniliowe, a wg barmana tacka szotów to dosłownie 6 sztuk! 

Niedziela była czymś wspaniałym. W moim życiu serce mi mocniej zabiło dwa razy! Przy Szymonie i Tomku.  Teraz szybciej zabiło po raz kolejny. Może wydawać się to strasznie dziwnie, ale ja już go zobaczyłam, to coś we mnie pękło. Dobra - nie będę się powtarzała. O tym przecież już pisałam. 

Więc tak. Wszyscy mi mówili, abym nic nie robiła, tylko poczekała. Ale ja, jak to zawsze ja, musiałam zrobić po swojemu. (Tak Kori, dobrze przeczytałaś!). 

P: świat jest mały....
B: Siemka! Co tam? A świat no strasznie mały
P: Hm... w sumie to nic ciekawego! A Ciebie chyba widziałam wczoraj na Reymonta...
B: a bardzo możliwe ;p 

Wracając do czwartku. Melanż, melanż, melanż. Nie byłam sobą. Męczyło mnie to strasznie. Największa "speluna" jak to Domi mówi w Krakowie. Ale były też plusy, jak np. poszukiwania "odpowiedniego lokalu" i przekazywanie pozdrowień dla Błażeja ludziom pracującym w ATMOSFERZE. Wtedy chyba już nie byłam sobą. A jeśli chodzi o nasze "występy" w AFERZE, to lepiej o tym jak najszybciej zapomnieć. 

Dzisiejszy dzień, jest moim apogeum płaczu. Tak sobie myślę, po co on do mnie podszedł wtedy i po co to robił... Przecież wtedy zarówno ja, jaki on byliśmy trzeźwi! Po co mówił mi takie rzeczy, skoro już wtedy wiedział, że to jest "wybryk na jedną noc". Powiecie mi dziewczynki, że tak już mają wyrywacze w takich klubach. Ale on nie był wyrywaczem! Wyrywaczy, to my spotkałyśmy w czwartek. A to było zupełnie co innego... 

Nie to, abym się żaliła, czy coś, ale tak jakoś smutno mi jest. Dobrze, że za chwilę przychodzi do mnie Elizka, bo nie będę sama. Przyniesie korkociąg i po raz kolejny raz zatopię swoje smutki. Tylko teraz już ni będę śpiewała na pół Rynku "Facet to świnia". 

Powiem jeszcze jedno. Chodzą plotki, że B. jest gejem, a przynajmniej BI! Gejem to on nie jest - ja to mogę potwierdzić... :-)))) Ale BI...? Całkiem możliwe. Póki co, dla mnie jest kimś nieosiągalnym. Kolejnym w moim krótkim, 19-letnim życiu.

A zarówno Elizka, Kori, jaki Ewelajna wiedzą, że jeśli mnie "coś weźmie", to tak szybko mi nie przechodzi....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz