sobota, 12 stycznia 2013

Zabijcie mnie, ale zupełnie nie wiem czemu to zdjęcie jest hm... zielone?;p

Sportowa sobota. W iście "treningowym" stylu. Gierki, gierki, gierki. Sam futbol <3 to co kocham. 

Dzisiejszy dzień: sprzątanie, sport, płacz, sport, płacz, sport, płacz, skajpaj, kanapki z majonezem <3

Jeszcze nie mogę powiedzieć "uczeń przerósł swojego mistrza" : )
Gierka jeden na jeden. Ja z moją p.Trener. Tracę gola w pierwszej sekundzie.. tak, chyba mogę tak napisać:) Później jest 1:1 i rzuty karne. Oczywiście wszyscy musieli mi przypomnieć, że przez wszystkie lata byłam mistrzynią "w niewykorzystanych 100% sytuacjach" :) Pani strzela i GOL a ja strzelam i SŁUPEK! ;p

Powinnam mieć na drugie imię "Słupek".

To jeszcze opowiemy o "pakowaniu na sztandze" +fuczeniu jak facet!;p Hahahaha : ) Ale przecież "Oddech jest najważniejszy" :-) Resztę zachowam dla siebie! :) Kto wie, to wie! 

Przy tak optymistycznej, sportowej części mojego dnia, nie mam zamiaru psuć ich tekstami typu: " nie zdam sesji", "nie wiem co będzie", "nie robię w 100% tego co co kocham"... Reszty domyślcie się sami. AMEN.

PS: Ale mimo wszystko NIGDY nie będę "fuczała jak facet" przy wykonywanych ćwiczeniach! O co to, to nie! :) 

EDIT:
Zapomniałam jeszcze dodać, że specjalnie dla mojej Ewelajny piszę tego posta przed prysznicem :) Tylko oczywiście po kanapeczki poszłam, bo już nie mogłam! :D Taka byłam głodna.



:* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz