poniedziałek, 13 maja 2013


Uzależniona od Ireny i Michała. Dla mnie, to nie Anka z Jerzym są fenomenem tego serialu. Nagrałam sobie na telefon tą scenę i wtedy gdy mi jest tak jakoś smutno, to zawsze do niej wracam. Ta jakże dojrzała miłość pozwala mi na spojrzenie trochę z dystansu na szarą, smutną codzienność. Może to dziwne, ale nie tylko ta historia mnie porusza. Zawsze zaskakiwali mnie aktorzy starszego pokolenia. Swego czasu fascynacja Dorotą Kamińską, Mirosławem Baką. Jak zobaczyłam Englerta w Teatrze Narodowym, wtedy wpadłam w "englerto manię"! Zawsze kojarzyłam go z filmu "Kilerów 2-ch", gdzie było: jedna sztabka złota pan Lipski, jedna Siara... jedna sztabka złota pan Lipski, jedna Siara!

W sumie, to taka miłość jest na prawdę piękna... Oni na prawdę się kochają! A fenomenem tego jest to, że producenci serialu starają się pokazać szerszej publiczności, że jeszcze w życiu się wszystko może zdarzyć, a randki i buziaki, nie są tylko dla nastolatków. Jednak najbardziej ujmuje mnie pokazanie tego, że można kochać kogoś nie tylko za długie nogi, cycki na wierzchu i krótką mini.

IRENA i MICHAŁ <3
a sobie życzę takiej miłości w takim wieku... 
Czasem zastanawiam się czy warto wracać do przeszłości... tak dalekiej przeszłości. Wiem, że nie byłoby to tak jak sobie wyobrażam, jednak moja przeszłość związana z Sz. ma w sobie to COŚ! To "coś" dostrzegłam w sobotę, lecz tak na prawdę, to dziś był ten dzień kumulacyjny... Wiem! Wszyscy powiecie, że jestem głupia. Już usłyszałam to od mamy, która musiała mi przypomnieć pewną kwestę, którą dostrzegłam w oczach tej kobiety dzisiejszego dnia! Ona nie może być moją przyjaciółką, a jednocześnie jego MAMĄ! Taki układ nie przejdzie. Trochę to smutne... Bo najpierw mówi mi, że będzie we środę w Krakowie i może mnie zabrać do domu, a później poczułam dotyk jej zimnego wzroku. Wszyscy teraz uważacie, że zaczyna się to, co kiedyś się skończyło. Kolejny rozdział tego... dramatu (?). Też to czuję, że zaczyna się coś dziać.. jednak czy ja mam na tyle odwagi, by "sprowadzić nas na ziemię".... ?

Tyle odnośnie Sz. a teraz odcinamy grubą kreską i lecimy dalej z moim beznadziejnym życiem, które na domiar złego rozwinęło się w ciągu ostatnich dwóch tygodni... <i co dalej...>
_________________________


Królik. Tak nazywamy kolejnego Pana. Pana z "szybkich randek". Ale tu chyba nie mam niczego do powiedzenia. Poszłam, bo mnie Justyna namówiła. Później on do mnie napisał. Odpisałam, bo mnie Dominika namówiła. Tak zaczęliśmy pisać. Odpisywałam, bo mnie Ewelajna namówiła. Ta ostatnia uważa, że do siebie pasujemy. Jednak tylko ona. Ja tak nie uważam. Męczy mnie ta sytuacja. Jedyne co mnie teraz pozostaje, to jedzenie... marchewek! <temat zamknięty>

Tomasz. Chyba przesadził ostatnio. I mimo, że jadę do Warszawy w poniedziałek, to nie mam zamiaru się z nim spotkać, a tym bardziej mówić mu o tym, że tam będę. <temat zamknięty>

Błażej. Chyba 100% gej. Przynajmniej jego ostatnia fryzura z wykorzystaniem różowej gumki do włosów na to wskazywała. <temat zamknięty>

"Czaruś z korekcyjnej" - tak go nazywam, ponieważ nie znam nawet jego imienia. Nie napiszę Wam o tym dużo, bo też dużo nie wiem. Skarpetki adidasa i ten chłopięcy wyraz twarzy, który mnie ujmuje. <aktualnie>

Wiem... Moje zachowanie nie jest "fer" w stosunku do innych.Tak czuję. Wiem to i w głębi serca przepraszam. Tak jak mówi tytuł mojej "piszącej się" książki: ZAGUBIONA

A teraz Wam wszystkim powinna nasunąć się myśl: << NIE ROZUMIEM JEJ! >>


Bo jej serce dzieli się na to domowe i to krakowskie

niedziela, 28 kwietnia 2013


Uwielbiam ten stan, kiedy jestem w domu i nic nie muszę robić! :) Siedzę na skórzanej kanapie w nowym, zajefajnym pokoju mojego brata. Przez 40`calowym telewizorze z laptopem na kolanach! <3 

Tydzień wolnego, ale trzeba będzie też coś popracować. Pogoda idealna na plewienie + OPALANIE! :) 

Wiem, wiem. Dawno do Was nie pisałam. Postaram się to nadrobić. Ale póki co, piszę książkę! Może nie można tego książką nazwać, ale opowiadaniem na pewno. O pewnej, nieszczęśliwie zakochanej Klarze. Już kilka osób przeczytało pierwsze rozdziały. Najbardziej jednak ucieszyła mnie reakcja p.Eli, która domaga się kolejnych części! Poza tym powiedziała, że gdy była w moim wieku, miała identyczne losy jak Klara. Chyba będziemy musiały o tym pogadać, bo może rozszerzymy akcję książki:)

Dziś niedziela - bbbbb fajny dzień:) Wstałam raniutko o 8:00 pobiegłam do kościoła, o dziwo w czerwonych trampkach, mimo, że jest niedziela! Ale najlepsze było o 11:30 - TRENING! Jeszcze takiego wycisku nie dostałam od dawna! Później były roleczki:) A teraz leżing, plażing i opierdaling! :) 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Wszyscy mówią: Zapomnij. On nie jest Ciebie wart! Lecz gdyby to było takie proste... Mówicie: Pojawi się ktoś inny. Może się pojawi, a może nie... Kto to wie... Każda z Was doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ja nie zrobiłabym tego z przypadkowo spotkanym chłopakiem, gdybym nie poczuła "tego czegoś"...I tak było w tym przypadku. Może trudno Wam w to uwierzyć, ale tak było... I jest! Bo pomimo tych wszystkich "złych zachowań", zarówno moich w jego kierunku, jaki odwrotnie, ja wciąż czuję to coś! To coś co mnie pociąga! Pomimo, że moje oczy ujrzały to co ujrzały, wierzę, że jednak coś źle zinterpretowałam. Poza tym uważam, że jest zagubiony, tysiące kilometrów od rodziców... w zupełnie obcym mieście w otoczeniu zupełnie obcych ludzi. Zawsze znajdę dla niego jakieś usprawiedliwienie.... 



czwartek, 18 kwietnia 2013

Post dodawany z autobusu miejskiego linii 124. Tak sobie mysle, ze moj obecny tydzien kryje sie pod nazwa "Porazka"... A gdy czlowirka trapia smutki i zale, to Wtedy udajemy sie do miejsca, w ktory czujemy sie najbezpieczniej.... POWROT DO DOMU!!!

wtorek, 16 kwietnia 2013

piątek, 12 kwietnia 2013

Dziś powinnam robić zupełnie coś innego. Jutro powinnam być w zupełnie innym zakątku Polski. A jednak... jestem TU! Może to i lepiej. Trzeba przestać się łudzić... Ale nie potrafię jednego zrozumieć... pojąć... jak to jest? Przecież rozmawialiśmy na zupełnie inny temat. To TY zacząłeś: "ZAPRASZAM CIĘ (...)"! A następnie, mimo, iż ja zmieniłam temat to TY napisałeś: "To kiedy przyjeżdżasz Patrycja?". TY podałeś ten termin! A teraz się nie odzywasz! Ba! nie odzywasz się od soboty! Wiesz co...? Trochę żal mi Cię! Tak szczerze mi Ciebie żal... Skoro nie potrafisz się odnaleźć... to trudno. Ja do niczego Cię nie zmuszałam. To była tylko i wyłącznie TWOJA decyzja! Szkoda tylko, że zachowałeś się jak dzieciak...


WISŁY KIBICE! PIERDOLĄ POLSKI STOLICĘ!!! 

 Jeśli chodzi o kwestię Pawła F. to... szkoda słów... 

Jeśli chodzi o kwestię Błażeja P. to... "brak słów, brak nut! By opisać co zrobiłeś mi... " 


sobota, 6 kwietnia 2013

POZYTYWNIE!!!!!!! 

KORNISZONKU, masz czas we wtorek? :) 

Mam nadzieję, że za tydzień w niedzielę, również będę mogła dodać posta o tej samej treści.... 

poniedziałek, 25 marca 2013

Weekend weekend i po weekendzie. Cóż. Jest poniedziałek a ja jeszcze w domeczku. A to wszystko przez to, że lekarzom w dwudziestym pierwszym wieku brakuje przede wszystkim... rozumu! Mój Szanowny brat wrócił w sobotę z Krakowa w opłakanym stanie. Cały w czerwonych plamach. Była sobota, więc nie pozostało nic innego, tylko pogotowie. Diagnoza: reakcja alergiczna "na coś". Dostał trzy zaszczyki w dupę (ale nie była to dupa Koseckiego w pamiętnym meczu POLSKA - UKRAINA :-) + jakieś leki odczulające. Mijały kolejne godziny, nic mu się nie poprawiało. Jak alergia, to alergia. Także poszedł w niedzielę do kościoła + zakupy w Krakowie. Dziś rano zaciągnęłam go do lekarza rodzinnego. Diagnoza: RÓŻYCZKA. 

więcej pytań nie mam..... 

A teraz pora na Krakówek, a tak strasznie mi się nieeeeeeeeeeee chce!!!! 

Tak więc, dziś będzie o tym, co się wydarzyło w pierwszy dzień wiosny! 

Wolontariat na Stadionie Wisły Kraków. Było baaaaaaaaaardzo miło :) Cóż, chyba mogłabym tam pracować. Weszłam praktycznie w każdy zakamarek klubu! Widziałam to, co jest niedostępne dla zwykłych ludzi, oraz te miejsca, które widziałam w TV! Dla ciekawskich nawet wąchałam koszulkę Cezarego Wilka! :) Mojej miłości, która ma status "nieosiągalny". Pomogliśmy Stowarzyszeniu Kubiców Wisły Kraków! Oprowadzaliśmy dzieciaki właśnie po tych "magicznych" na swój sposób miejscach. Dla mnie magicznym było to, że idę sobie z grupką dzieciaków, nagle widzę Rafała Boguskiego (napastnik Wisły Kraków). Mówię: CZEŚĆ BOGUŚ! I przybijamy sobie "piąteczki" :-) Taka sama sytuacja z Michałem Czekajem czy..... MAĆKIEM ŻURAWSKIM! Czułam się tam dosłownie jak "ryba w wodzie"! A to co przeżyłam, zostaje dla mnie! 

A teraz foto:














JA CHCĘ JESZCZE RAAAAAAAZ!!!!!! 

niedziela, 24 marca 2013

Przez cały weekend obiecywałam sobie, że napiszę posta. Jednak tego nie zrobiłam. Ale obiecuję, że to zrobię.... kiedy?
 W najbliższym czasie!

poniedziałek, 18 marca 2013

Zagadka dla wszystkich, którzy wiedzą o co chodzi :)




dziękuję. THE END. Ale spokojnie. Śmieję się pisząc tego posta. Nie płaczę :) 

Dziś w nocy śnił mi się Błażej... Byliśmy w ATMOSFERZE, zaczęliśmy sobie wszystko wyjaśniać. On w końcu powiedział coś bardzo głupiego (nie pamiętam już co, ale przyznał się, że jest BI). Ja się zdenerwowałam i wybiegłam. On mnie dogonił na plantach z kwiatkami w ręku.... 

THE END. 

więcej nie pamiętam. 

Tak sobie myślę, myślę i myślę... w sumie to o niczym.... ale dopadło mnie to uczucie. To uczucie, które towarzyszyło mi przez całe liceum. CHĘĆ JAK NAJSZYBSZEGO POWROTU DO DOMU!

Dziś nie o tym. Dziś o Wiśle! Otóż, nie zawaham się użyć określenia, że czuję się OSZUKANA! Tak, oszukana... Jak zobaczyłam moje rywalki, to nawet się ucieszyłam. Pomyślałam sobie, że nie będzie tak źle. Mam szanse. Wszyscy na płycie boiska byli bardzo mili. Smok Wiślacki przede wszystkim. Podszedł do mnie i powiedział: "WYGRASZ". Inne dziewczyny nie było w ogóle przygotowane. Przyszły normalnie w adidasach, kurtkach i jeansach. A ja?? ?? Ja przez pół dnia chodziłam dosłownie jak UŁAN! I to po Krakowie! Miałam najpierw swoje turfy, później dresik do grania w piłkę. Schodząc na ubrałam sobie korki. Miały mieć magię... ? No chyba tej magii im wczoraj zabrakło...

Startowałyśmy pojedynczo. Kolejność już była ustalona. Oczywiście mój pech - startujesz pierwsza.
100 metrów bieg, prowadząc piłkę, tysiące par oczy spogląda na Ciebie... W sumie to nie wiem o czym wtedy myślałam... Ale dobiegłam, słyszałam tylko jak spiker mówił "Dawaj, Patrycja dawaj!". Biegnę, mijam linie mety i........ (dla przypomnienia, murawę boiska z sektorami dla kibiców dzieli betonowy pas, który otacza całe boisko). WPADŁAM NA BETONOWY PAS, POŚLIZGNĘŁAM SIĘ I UPADŁAM JAK DŁUUUUUUUUUUUUUGA!!!!

Mój czas to był 19,80sek. Później biegła jakaś Karolina. Śmiech na pół sektorów, bo piłki nie potrafiła prowadzić... Ja myślę sobie, jest dobrze... A tu podają jej wynik... 19,78sek. No chyba jakiż żart!!! Ja, która żyję tym co robię i nie czuję się jak jakaś paniusia, która pierwszy raz wzięła piłkę do nogi, przegrałam z jakąś dziewczynką o 0,02sek!!!! Przecież to jakiś absurd! Jeśli ułamki sekundy miały decydować o czyimś zwycięstwie, to chyba organizatorzy powinni skorzystać z "fotokomórki"!

Później.... idzie sobie grupka chłopaków. To byli Ci, którzy podają piłki na meczach. Podchodzi do mnie jeden, uśmiecha się, przybija piątkę (coś jeszcze do mnie mówił, ale nie pamiętam co). Postanowiłam go "wyspottedować" :-)

Jednak największą niespodziankę zrobiła mi Karolina, która mówiła, że "nie da rady być na meczu". Gdy już schodziłam na murawę, podeszła do mnie i rzuciła mi się na szyję! Tak dawno jej nie widziałam!!! To było bbbbbbb miłe:*

Poza tym, na mecz wybrali się również ludzie z mojej uczelnie! :-) Teoretycznie tylko po to, aby mnie zobaczyć, ale skończyło się tak, że wszyscy głośnoooo dopingowaliśmy, a Ewelajna z Justyną "załapały bakcyla".

Zapomniałam dodać: To, że biegłam pierwsza miało "JEDEN PLUS". Podczas gdy w tv były wywiady z piłkarzami, operator pokazał jak biegnę! :) Podobno kolega moich trenerów to nagrywał, także będę miała fajną pamiątkę! :-) Poza tym, strasznie im dziękuję za wszystkie smsiaki!

a teraz czas na kilka istnie śmiechowych zdjęć ;p




niedziela, 17 marca 2013


W oczekiwaniu na największy dzień mojego "piłkarskiego świata" ! 

6 godzin i 1 minuta

Poza tym, ja zawsze wierzyłam w magię tych butów! :) Mam nadzieję, że tym razem również mi pomogą! 
Wzięłam sobie do serca radę mojego trenera. Halówki zostawiam w domu ;) Taki "dowciapny" ten człowiek. Ale już wszyscy wiedzą, że TYLKO Pacia jest zdolna grać w halówkach na orliku podczas deszczu. 
Także spokojnie! Dziś biorę moje PATRICK`i koszulka Wisły i.... KRAKÓW! <3

sobota, 16 marca 2013


Na samym początku powiem Wam, że usunęłam "spadający śnieg" z mojego bloga. Może to właśnie przez to, dwa tygodnie przed Świętami Wielkanocnymi, gdy wychodzimy na dwór, lub jak kto woli na pole widzimy.... hm... KUPĘ śniegu :-) 

Dziś archiwalnie i o karaoke, więc zdjęcie jest archiwalne... hm... i to bardzo! Ogólnopolski Festiwal Muzyczny Kielce 2009! Trochę czasu minęło... Boże... jak ja mogłam ubrać białą spódniczką i do tego !!!!LUŹNĄ!!!! różową bluzkę! Masakra! Gdzie ja miałam oczy! Ale to były te czasy, gdzie mieszkałyśmy w kieleckim akademiku, przez dwa tygodnie nic nie robiłyśmy tylko śpiewałyśmy, a moja przyjaciółka zrobiła mi....o 3:00 w nocy GRZYWKĘ MASZYNKĄ DO GOLENIA! :-) Ale strasznie dobrze wspominam te czasy! Trochę mi tego brakuje... i chyba to był jeden z powodów, przez który wciągnęłam się w karaoke i śpiewanie. Bo przecież pierwszy powód ma na imię Błażej... 

Tydzień temu, w niedzielę wyciągnęłam kogo się dało do Atmosfery. Powiem tak... jeśli chodzi o "Damą być" to MÓJ BŁĄD! Doskonale wiem, w jakiej tonacji powinnam śpiewać, a tu trochę "zaszalałam". Już wiem, jak czuła się Edyta Górniak po wykonaniu Hymnu Polski podczas Mundialu w 2002 roku : ) Ale przecież zawsze mówiłam, że co mnie nie zabije, to mnie wzmocni :-) 

Tylko, że ja wzięłam to jako... hm... wygłupy, coś śmiesznego, przecież nie śpiewam zawodowo ;p No cóż.. Ktoś jednak ma "tak wygórowane ambicję i samoocenę", że postanowił zabawić się w Kubę Wojewódzkiego, który jest jurorem w programie X-FACTOR. Jego zachowanie i  jego "karny kutas za chujowe wykonanie", było ... żałosne! Trochę mi się przykro zrobiło, ale tak naprawdę, to świadczy tylko o NIM, że nie potrafi się bawić ;p (O! Przepraszam, przecież on POTRAFI się bawić i to doskonale! Tylko, że INNYMI LUDŹMI, a NIE Z INNYMI LUDŹMI).

Późniejsze zachowanie, zarówno moje jaki jego było na poziomie... szkoły podstawowej. Czułam się, jakbym "przekomarzała" się z kolegą, który zabrał mi zabawkę. Ja go piwem ochlapałam, on przychodzi na antresole i "zajmuje się innymi" na moich oczach. Ja piszę kartkę: "karny kutas za chujowe zachowanie", on śpiewa "Pogodę ducha", którą jeszcze tydzień temu śpiewał trzymając mnie za rękę. Ja śpiewam "Małgośkę" i przerabiam słowa na "głupia ja" a on... Tego nie skomentuje. Jest gejem, albo BI. Zabawił się mną i tyle. Wiem, wiem... wszyscy na około mieli rację. Ale cóż... muszę zapomnieć i tyle. Dlatego jutro tam NIE IDZIEMY ... i już NIGDY nie pójdziemy! A ja mam nadzieję, że zapomnę. Choć do niego i tego miejsca zawsze będę miała sentyment....








ale i tak próbuję znaleźć dla niego usprawiedliwienie, oraz to, że on ..... NIE JEST GEJEM.... nasuwają mi się słowa piosenki Libera i Sylwii Grzeszczak "Mijamy się, może to właśnie Ty. Tylko dlaczego wciąż, mamy osobno iść?" 


Wszystkie panie, które wybierają się na mecz z Pogonią, zapraszamy do udziału w konkursie, którego finał zostanie przeprowadzony w przerwie niedzielnego meczu T-Mobile Ekstraklasy. Na razie fanki muszą wykazać się wiedzą na temat Białej Gwiazdy, a w trakcie meczu będą musiały zaprezentować także swoją sprawność fizyczną.

www.wisla.krakow.pl

Przeczytałam, wysłałam, czekałam i ..... odebrałam telefon! :) "Witam! Z tej strony Wojtek, dzwonię z Wisły Kraków S.A. Chciałbym Pani serdecznie pogratulować szybkości oraz poinformować, że dostała się Pani do finału naszego konkursu!" 

Gdy usłyszałam te słowa, przysłowiowy "banan" nie schodził mi z twarzy! Z tych wszystkich emocji przejechałam swój przystanek i musiałam się wracać na uczelnie! :) Następnie smsy i telefony do Taty, Trenerów! Na informatyce nic nie ogarniałam! Byłam myślami zupełnie gdzie indziej! Dobrze, że była Ewelajna, która nadrabiała za nas dwie! :-) 

Jutro (tj. 17 marca) jest mój wielki, wielki, wielki dzień! MUSZĘ wygrać ten konkurs! (Transmisja w tv: canal + sport). 

Piątek, sobota, to był dzień treningów. Ale.... ale... doszłam do wniosku, że to jest to, co kocham robić! Słuchawki na uszach, dresik, turfy, piłka!!! Śnieg na ulicach, a ja między odśnieżonymi chodnikami parku prowadzę swoją piłkę : ) Ludzie w przejeżdżających samochodach zerkają na mnie. Jedni z zaciekawieniem, inni z kpiną mówią "po co Ci to?! Przecież jest zimno!". Ale to się nie liczy....

Niech gadają
a Ty dalej rób co chcesz,
dlatego, że to inne jest
być może nawet dziwne jest!
zostań sobą chciej,
nie daj zmienić się,
każdy jest coś wart
takim jakim jest!

czwartek, 7 marca 2013


-Głupia? 
-Może.
-Naiwna?
-Z pewnością.
-Bezmyślna?
-Czasami.
-Żałosna?
-Być może...

wtorek, 5 marca 2013


W chwili obecnej, to ja powinnam przepisywać notatki z Algebry, albo Matematyki Wyższe. Ostatnio zarzucacie mi, że olewam bloga, dlatego piszę! :)

W sumie, to zaczynajmy od początku. Przez dwa dni była u mnie Elizka. W sobotę pokazała mi jak się bawi UEk :D A w niedzielę.... tsssssaa... niedziela. Postanowiłam nie siedzieć w domu. Wyciągnęłam po raz kolejny Justynę do Atmosfery. Karaoke, Karaoke, Karaoke.... Justyna poszła wcześniej, ja zostałam i wybawiłam się za wszystkie czasy!:) Ze Stasiem i Krzysztofem! Oczywiście myśl przewodnia: WISŁA KRAKÓW. Gdy śpiewałam "Iść z w stronę słońca" zobaczyłam "pewnego osobnika"... Przez całą imprezę wymienialiśmy spojrzenia... i uśmiechy!:)

PS: Jego niedzielny strój.... yyyy.... nie mój gust, ale ostatecznie mogłabym mu go wybaczyć;*

W poniedziałek poprosiłam Pawła o pomoc. Chciałam aby pomógł mi dostrzec "męski punkt widzenia". Otrząsnął mnie trochę... nie powiem, że nie. Choć zdziwiło mnie to, że powiedział mi, że żałuje tego, że zepsuł to co było w październiku (Myślę, że pani Hawlena byłaby "DUMNA" z moje zdania!!! :-) 

Trochę się uspokoiłam... Tzn. nie sprawdzam co 5min czy może napisał do mnie, czy nie.... Choć większość dalej uważa, że jest .... gejem. 

Dzisiejszy dzień: SPACERY po słonecznym KRAKOWIE! 






Poza tym miałam kilka wpadek na FAISie o których chciałabym zapomnieć! 1. W obecności kolegi geja: "Co ja na to poradzę, że geje mi się podobają". 2. Na całą salę wykładową: "Szukać faceta na FAISIE, no chyba żart!".

Poza tym w niedzielę robimy krakowsko - sosnowiecką IMPREZĘ! :) Najpierw pod Wawelem, a później w ATMOSFERZE:) Chyba będę tam chodziła co tydzień!:) Mimo wszystko...  

sobota, 2 marca 2013

piątek, 1 marca 2013


Wiecie co to jest HAPPY END ? Nie ma czegoś takiego. Coraz bardziej się przekonuję, że nic już mnie chyba nie zdziwi w tym świecie. Ten ostatni tydzień był pod znakiem melanżu. W sumie to chyba nie żałuję. Choć ATMOSFERA teraz już będzie dla mnie miejscem szczególnym... i nie tylko dlatego, że podają tam super piwo waniliowe, a wg barmana tacka szotów to dosłownie 6 sztuk! 

Niedziela była czymś wspaniałym. W moim życiu serce mi mocniej zabiło dwa razy! Przy Szymonie i Tomku.  Teraz szybciej zabiło po raz kolejny. Może wydawać się to strasznie dziwnie, ale ja już go zobaczyłam, to coś we mnie pękło. Dobra - nie będę się powtarzała. O tym przecież już pisałam. 

Więc tak. Wszyscy mi mówili, abym nic nie robiła, tylko poczekała. Ale ja, jak to zawsze ja, musiałam zrobić po swojemu. (Tak Kori, dobrze przeczytałaś!). 

P: świat jest mały....
B: Siemka! Co tam? A świat no strasznie mały
P: Hm... w sumie to nic ciekawego! A Ciebie chyba widziałam wczoraj na Reymonta...
B: a bardzo możliwe ;p 

Wracając do czwartku. Melanż, melanż, melanż. Nie byłam sobą. Męczyło mnie to strasznie. Największa "speluna" jak to Domi mówi w Krakowie. Ale były też plusy, jak np. poszukiwania "odpowiedniego lokalu" i przekazywanie pozdrowień dla Błażeja ludziom pracującym w ATMOSFERZE. Wtedy chyba już nie byłam sobą. A jeśli chodzi o nasze "występy" w AFERZE, to lepiej o tym jak najszybciej zapomnieć. 

Dzisiejszy dzień, jest moim apogeum płaczu. Tak sobie myślę, po co on do mnie podszedł wtedy i po co to robił... Przecież wtedy zarówno ja, jaki on byliśmy trzeźwi! Po co mówił mi takie rzeczy, skoro już wtedy wiedział, że to jest "wybryk na jedną noc". Powiecie mi dziewczynki, że tak już mają wyrywacze w takich klubach. Ale on nie był wyrywaczem! Wyrywaczy, to my spotkałyśmy w czwartek. A to było zupełnie co innego... 

Nie to, abym się żaliła, czy coś, ale tak jakoś smutno mi jest. Dobrze, że za chwilę przychodzi do mnie Elizka, bo nie będę sama. Przyniesie korkociąg i po raz kolejny raz zatopię swoje smutki. Tylko teraz już ni będę śpiewała na pół Rynku "Facet to świnia". 

Powiem jeszcze jedno. Chodzą plotki, że B. jest gejem, a przynajmniej BI! Gejem to on nie jest - ja to mogę potwierdzić... :-)))) Ale BI...? Całkiem możliwe. Póki co, dla mnie jest kimś nieosiągalnym. Kolejnym w moim krótkim, 19-letnim życiu.

A zarówno Elizka, Kori, jaki Ewelajna wiedzą, że jeśli mnie "coś weźmie", to tak szybko mi nie przechodzi....

środa, 27 lutego 2013

Był przedsmak "gorączki niedzielnej nocy", teraz przyszedł czas na "samą gorączkę".

Ale na wstępnie zaznaczam kilka rzeczy: Wiem, że mojego bloga czyta Kori, Ewelajna, Palcia, Domi i Kamila :) Dlatego muszę Was podzielić na dwie grupy. Jedna, do której należy Kori i Ewelajna mówi przede wszystkim: poczekaj, może coś będzie. Druga grupa w składzie Domi, Palcia i Kamila mówią stanowczo ZAPOMNIJ!

Mam nadzieję, że żadna z Was nie obrazi się na mnie za to porównanie ;*

Ale zacznijmy od początku. Każda z Was zna już tą historię, część brała w niej udział, więc jak Wam się znudziła, to proszę o przewinięcie tego wpisu, lub kliknięcie białego krzyżyka na czerwonym tle, znajdującego się w prawym, górnym rogu ekranu :)

Jadąc do Krakowa, myślałam sobie: "Jejciu, jak mi się nie chce nigdzie iść...". Po drodze zgarniamy Ewelajnę i już kierunek Kraków. Co prawda z przygodami, ale jednak. Tak naprawdę, to zgodziłam się na to wyjście przede wszystkim po to, aby zapomnieć o pewnej osobie, która przeprowadziła się do Warszawy i za którą chyba troszeczkę tęsknię.... lub tęskniłam. Jeśli któraś z Was powiedziałaby mi, że tak się losy potoczą, to nigdy bym w to nie uwierzyła... A jednak... czasem los lubi nam robić na złość...

Wiecie co????

Opisałam się tyle, WSZYSTKO, ale usunęłam. To co moje, to zostaje dla mnie ;p Ale w sumie Wy też wiecie :)

Póki co macie tutaj "Sweet Caroline"



hahahahahhahahahhahahahhahahahaha <3 i tak Was kocham <3 i nie wiem jak ze mną wytrzymujecie ;*

czwartek, 21 lutego 2013

niedziela, 17 lutego 2013

Mam szczerze dość.... Im bliżej mety, tym bardziej opadają siły...
We środę wszystko się okaże... Czy czeka mnie pół roku w Kanadzie, czy zostaję w Polsce. W sumie to perspektywa wyjazdu jest bardzo kusząca... ale są również tego minusy.

Lecz póki co o tym nie myślę. Mój piękny, zadbany zeszyt do fizyki rozszerzonej, kupiony w EMPIKU powoli zamienia się w.... brudnopis do zadań matematycznych.

Dochodzę do wniosku, że jestem dziwnym stworzeniem... Kocham Fizykę, nienawidzę matematyki.
Lubie biologię, nie znoszę chemii.

Czy dla takiej osoby jak ja są jakieś studia w ogóle? Myślałam, że fizyka medyczna to jest to. Czyżbym się myliła... ?


Mam sentyment do tej piosenki.... :)

wtorek, 12 lutego 2013



Po egzaminie z Biofizyki (!!!ZDANYM!!!) wybrałyśmy się na krótki spacer po Krakowie.

Przypominając, był to 11 lutego - Międzynarodowy Dzień Chorego, o którym wspominałam wcześniej.
Po modlitwie i spowiedzi nadszedł czas na SPACERek :)

Między czasie Domi zadzwoniła i powiedziała, że zdałyśmy egzamin, dlatego zrobiło się nam lżej na sercu.

TRASA:

WAWEL -> ul.GRODZKA -> Wszystko po 5zł, 6zł, 9zł :) -> Rynek -> Floriańska i najlepszy sklep na świecie z najładniejszą torebką na świecie -> KFC -> Galeria Krakowska -> ZAKUPY, ZAKUPY, ZAKUPY !!! <3

FOTORELACJA ?? >> czemu by nie! :)









To jest ta NAJŁADNIEJSZA TOREBKA ŚWIATA!!! <3 <3 <3 
PIĘKNA, ŚLICZNA, WYJĄTKOWA, DELIKATNA....
ale... bbbbbbbbbb DROGA :(
Kosztuje 309zł... No cóż... Może kiedyś będzie moja... Poczekam na WYPRZEDAŻE !!! :D 

Zaczynając od początku...
sobota _ 09.02.2013
Mimo, iż Mami miała 40-ste urodziny dzień ten był dla mnie beznadziejny... nie powiem, że najgorszy, bo najgorszy nadszedł... i to właśnie dziś. Ja na prawdę nie mogę zrozumieć kilku spraw. A przede wszystkim ludzkiej śmierci. Po co? Dlaczego? A co dalej? 11 lutego wybierałam się do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach - to Międzynarodowy Dzień chorego. Miałam się pomodlić o zdrowie dla niej... Nie zdążyłam. Modliłam się o dar nieba... wsparcie i pomoc dla najbliższych.

Dzisiejszy dzień - zaliczony do jednego z najgorszych.

A życie toczy się dalej...














- A wy będziecie się spotykać, kiedy On będzie w Krakowie...
- Możeeee....
-Czyli co? To było tak na przeczekanie, tak? Przecież widziałam co się dziś działo....

Yyyyyyy....... ? :/

czwartek, 7 lutego 2013

Nawet nie chce mi się pisać tego wszystkiego co się teraz dzieje. Kompletny kataklizm... Moje chore ambicje. Dobrze mi ktoś powiedział, że tu nie chodzi o studia, tylko o to, że ja nie mogę sobie poradzić sama ze sobą. Ja z sobą mam problem. Dla mnie to będzie największa porażka... A może już jest... ?

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Odpuścić teraz, to tak jakby oddać mecz walkowerem - nie wyjść na boisko. A ja przecież zawsze gram i walczę  do ostatniego gwizdka. 



To co Bodku pokazałeś, to jest szczyt hamstwa i bezczelności. Ale jeszcze zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni. Zawzięłam się! 

i będzie 1:0 dla Paci. 


"Zagubiona, sama na rozstaju dróg,
w którą stronę, iść by jeszcze raz nie zgubić się (...)"


niedziela, 27 stycznia 2013


Tyle na dziś. Dziękuję. Pa. Idę się uczyć. 



Dziś nie będzie zdjęć, bo ich nie zrobiłyśmy. Czemu? Sama nie wiem. Bardzo długo się nie widziałyśmy, więc musiałyśmy wszystko obgadać, poopowiadać itp. Ostatnią noc spędziłyśmy tak jak przez ostatnie trzy lata mojego życia. Czyli noc z dziewczynami : ) Tak jak w internacie. Moje główne przemyślenie z tego wieczoru ? KUPUJĘ KORKOCIĄG ! Wino poczeka do następnego spotkania.

Ale tak na poważnie... Chyba muszę zrobić coś ze swoim życiem. Chyba nie jestem szczęśliwa z tego co robię. Nie jest źle, ale nie do końca tak jakbym chciała. Ja zawsze wiedziałam, że Kori i Eliza, to takie osoby, które potrafią mnie postawić do pionu! Chyba dzięki temu jestem o krok od tego, aby zacząć spełniać swoje marzenia w 100%. Nie zważając na to co powiedzą rodzice, inni ludzie, a przede wszystkim co wypada ICH córce.

Jednak wszystko się rozstrzygnie po tej sesji... Czy wrócę "z tarczą", czy "na tarczy" ....
Sportowo już było, więc teraz pora na "wszystko inne". Co się wydarzyło w tym tygodniu. Zaczniemy od Pani J.Ch. Najbardziej irytującej osoby jaką miałam okazję spotkać na tej kuli ziemskiej. Ogólnie nie jestem jakaś złośliwa, czy coś w tym rodzaju. Niestety nie lubię laski, przykro mi. Ale nie ja jedna. Podobne wnioski może wyciągnąć cała 8 grupa. Gdy ona podchodzi do tablicy, to już wiemy, że łatwo nie będzie. Ale to jest Julia i jej wolno. Cóż. To my sobie policzymy poczwórną całeczkę z tego. Całkę, całki, całki, całki.

"Całkuj mnie całkuj, aż zapłonę jak pochodna"

Jestem pedantyczną osobą? Może tak. Lubię porządek i tyle w tej kwestii. Jak wstaję rano, to nie chcę się zastanawiać, czy mam sobie w czym herbatę zrobić, czy pierwszą rzeczą jaką muszę zrobić, to umyć naczynia po moich współlokatorach. Życie studencie. Jednak powoli moja nauka idzie w dobrym kierunku : ) Gdyby ktoś teraz wszedł do naszej kuchni, zobaczyłby PORZĄDEK : ) I tego się trzymajmy. 

Ostatnio sprzątałam całe mieszkanie. Dosłownie całe. Ewelajna na ratunek przybyła z bułeczkami i moim ulubionym soczkiem : ) I Pamiętaj Droga Ewelajno, NIE LUBIE RODZYNEK : )



Spróbuj wysłać esemesa z budki telefonicznej : ) - NIE OGARNIAM! 


Wspomniany wcześniej mroźny dzień : ) 21.01.2013